Mechanik



mechanik

Moja praca wymaga specyficznego stanu ducha. Wykonuję zlecenia. Na wyznaczone cele. Niektóre wyglądają na wypadki. Inne kierują podejrzenie na kogoś innego. Jeszcze inne przesyłają jednoznaczną wiadomość. Pociągnięcie za spust jest łatwe. Ale najlepsze misje to takie, gdzie jest się całkowicie niewidzialnym. Przypadkowe utonięcie szefa kartelu, Jorge Lary. Odwiedził mnie wczoraj Liquorfeller. Zostawił mi wielką flaszkę szkockiej. Przedni trunek. Na razie, Henry. Kurwa, jak dałem się przywlec do tej nory? Jesteś snobem, Harry. Ponad tysiąc osób przychodzi tu każdego dnia. Nikt nie zapamięta dwóch przypadkowych facetów. Dziękuję. Za to mogą zapamiętać ich. Tak...Z uwagi na swój fach, nigdzie się bez nich nie ruszam. Spraw im inne ubranka. Wyglądają jak wycięci z komiksu. Wszystko poszło sprawnie? Załatwione. Wiesz, że jestem lepszy od ciebie? Dlatego daję ci te ryzykowne zlecenia,bo jeśli coś się spieprzy, ty rozwiążesz problem,a tylko o to im chodzi. Usługa bez zbędnych komplikacji. Jesteś idealny. Jak cholerna maszyna. Nic ci nie umyka. Wyczuwasz ludzi. Inaczej niż ja. Niż ktokolwiek. Ale masz problem, Arthur. Potrzebne ci towarzystwo. Mam ciebie, Harry. Więc tkwisz w głębszym gównie, niż myślałem. Co u Stevena? Wiesz, że załatwiłem mu robotę w prywatnej firmie ochroniarskiej?Wykopali go w zeszłym miesiącu. Stłukł kogoś prawie na śmierć. Pieprzone rozczarowanie. Zawsze nim był i zawsze będzie. Zadzwoń do niego. Ja? Do niego? Po co? Pewnie na to czeka. Tak... chodźmy, zapłacę ci. Chodź, zatańcz ze mną. Proszę. Głodny? Jasne.

mechanik

Muszę iść. Dobrze. Powiesz mi kiedyś,jak masz na imię? Arthur. No, jasne. Nie jesteś Arthur. Raczej David albo Brad. Tak... na razie, Brad. Potrzebny Mechanik Harry M. McKenna ur. 11/09/1947. Cobol Engineering. Ja w sprawie ogłoszenia. Musiała zajść pomyłka. Proszę zaczekać. Wszystko się zgadza. Informacje są prawidłowe. Chcę się spotkać. Skontaktujemy się z panem. Panie Bishop, pan Dean zgodził się z panem spotkać. Za godzinę poleci pan prywatnym odrzutowcem do wybranego przez niego miejsca spotkania. Ma pan 15 minut. Potem samolot zabierze pana z powrotem. Kiedy mówimy, że masz wrócić o 22.00,to ma być 22.00., nie 23.30. Nieważne, skarbie. Wystraszyłaś matkę na śmierć. Masz szlaban na dwa tygodnie. Momencik. To nie mój problem. Dobra, posłuchaj, dziesięć dni i dwie soboty pracy w schronisku. Osiem dni i trzy soboty. Ładny sygnet. Zgoda. Gdzie taki dostanę? Nie dostaniesz. Chyba że jesteś mistrzem świata. Niech przyjdzie i to naprawi, kochanie. Już. Przelicytowała mnie szesnastolatka. Przejdźmy się. Pół roku temu dostaliśmy największy kontrakt w historii. Cel był dla nas zbyt wysoko postawiony,ale misja zbyt dochodowa, żeby odmówić. Cel był z RPA? Zbiegł do RPA. Dlatego polecieliśmy do Kapsztadu. Przygotowania zajęły pół roku. Do wykonania misji przydzieliliśmy pięciu agentów. Wszyscy zginęli. Ktoś o wszystkim wiedział. Pewnie znał pan niektórych członków mojej ekipy. Znałem tego. Sebastiana. Wie pan, jak działamy, panie Bishop. Tylko dwie osoby znają szczegóły danego kontraktu. Podobnie było tutaj. Ja i Harry McKenna. Harry nas sprzedał. Zdobyliśmy te wydruki z kont. Niech pan spojrzy na ostatnie przelewy zagraniczne. Jeden sprzed dwóch tygodni opiewa na 20 milionów dolarów. Postarzał się, zniedołężniał... popadł w długi, rozwiódł się, syn sprawia mu problemy. Stał się słaby. Przez ostatnie 13 lat byłem mu szczerze oddany.